Farba na płótnie, bezkształtne plamy. To mnie inspiruje. Zapanować nad formą, nie dać się "rozleźć" plamom, nie zamykać kreską, rysunkiem i nie ograniczyć ich swobody. A potem przypisać kolorom i formom znaczenie, odczytać sens jaki się wyłoni z tej procedury. Tak pracuję. Nigdy nie mogę być pewna co "mi się ukaże".
Kiedy maluję, nie zastanawiam się nad tym, co dany kolor symbolizuje, nie projektuje form. Po ukończeniu pracy zamieniam się w widza, w odbiorcę własnego obrazu i próbuję go "przeczytać".
Widzę kobiety. Są wpisane w krajobrazy lub wnętrza, w przenikające się plany - są jak tło, widzialne ale niewidoczne, nieistotne. Są (podobnie jak my wszyscy) uwikłane we współczesność, zaatakowane nadmiarem bodźców.
Widzę niczym nie ograniczone kolory i formy, intensywne i pyszne. Pozwalają cieszyć się życiem, przenoszą w miejsca gdzie możemy być sobą.
Chciałabym, aby obraz był jak okno, przez które wpada światło słonecznego dnia. Nie zawsze mogę być tam gdzie jest pogodnie, ale mogę sprawić, że pogodnie będzie tam gdzie jestem. Na moich obrazach.
Beata Wąsowska
Małgorzata Nikolska
"W pierwszym spojrzeniu, malarstwo Beaty Wąsowskiej, uderza swoją wielokolorowością, czerpiącą z pełnej palety barw. Później zauważamy formy, ulokowane gdzieś pomiędzy światem geometrii i sztuki przedstawiającej. Wszystko to daje niezwykle dekoracyjny efekt, wart powtórzenia w monumentalnej formie witrażu lub polichromii.
Istota tych przedstawień, tkwi jednak w dostrzegalnym i dominującym temacie. Jest nim niewątpliwie kobieta, której postać, pomimo daleko idącej stylizacji i uproszczenia, zawsze znajduje się w centrum zainteresowania. [...]
Obecnie, sztuka artystki ewoluuje w kierunku znacznie uproszczonej formy i jednocześnie pogłębionej sfery znaczeń i symboliki. Jak gdyby ta swoista asceza, czystość i oszczędność środków wyrazu, miały pomóc uwolnić ducha i dotrzeć do sedna prawdy. [...]
Zbyteczne atrybuty codzienności, zastąpione zostają uniwersalnymi formami świata geometrii. W miejsce gwaru, pojawia się cisza, prostota wypiera przepych. Jest w nich coś z tajemnicy biblijnej sceny Zwiastowania, głębokie skupienie, medytacja i oczekiwanie. [...]
Wszystko to, kieruje nas do kręgu sacrum, a w formalnej stylizacji, sposobie myślenia i obrazowania bezpośrednio odwołuje się do sztuki malowania ikon.
Te nowe, refleksyjne i mistyczne obrazy, sama autorka dostrzega i określa, jako "zmianę", chociaż ją samą, bardziej niż temat i znaczenie, interesuje proces tworzenia. Czas pokaże, czy ten nowy nurt zdominuje całą twórczość artystki, czy też będzie istniał równolegle do tzw. "obrazów witalnych"..."
Rzecz o patrzeniu w siebie;
siebie przeszłego, teraźniejszego, przyszłego;
o rozumieniu uczuć, o ich mijaniu, powracaniu;
o przenikaniu wzajemnym dobra i zła;
o radości szukania i bólu, gdy w odnalezionym,
znajome nic wracające echem życiowych osiągnięć;
o przegranej, która jest sukcesem,
o zwycięstwie, które jest porażką. ***
Wszystko już było, jest teraz, wszystko kiedyś wróci,
choć stale będziemy posuwać się naprzód;
my w błędnym kole.
[...]
[...] Nie jestem pewien, czy w tych “opowieściach” o sekundzie istnienia, jest więcej nostalgii w ochronnych barwach, czy zmysłowej radości istnienia tylko dzisiaj? [...]
[...] Pamiętam dzień, w którym po raz pierwszy zobaczyłam Twoje obrazy. Pomyślałam wówczas: kolory spadły na nią, jak na mnie brudny deszcz w Katowicach. I dlaczego - pomyślałam - u niej jest tak nieprzyzwoicie, bezczelnie kolorowo, podczas, gdy ja czuję się jak kolor czarny? I gdzie te chwile moje, w których potrafiłam nawet czerwonym deszczem zapłakać? [...]
[...] W centrum zainteresowań Beaty Wąsowskiej, w centrum jej malarstwa - jest człowiek. Ale człowiek n i e w jakimś ogólnym (abstrakcyjnym) sensie. Nie humanistyczna “podpinka” do takich czy innych działań plastycznych. To człowiek “z tła”. By rzecz uściślić dopowiedzmy jeszcze Inne warianty znaczeń. A więc “człowiek na tle”, czy (też) “w tło wtopiony”, “tłem pojmany, osaczony, zasupłany”, ktoś wynikający z tła, ale (też!) Tło współtworzący. W przypadku Wąsowskiej nie można postaci z tła wyciąć czy wyłuskać. Nie da się jej po prostu oddzielić, co w przypadku większości malarzy byłoby jakoś do pomyślenia. Sylwetka jest, bowiem p o p r z e r a s t a n a tłem. To ono nas wyświetla, ale nie pokornie, nie łagodnie, cofnięte do drugiego (trzeciego, czwartego) planu. Raczej s t w a r z a. Stwarza i nie o-puszcza. Kto wie? Być może dzięki tej osmozie możliwa jest w ogóle jakakolwiek Istotność? Jakakolwiek obecność?
[...] Bierne i statyczne postacie jej kobiecego Edenu, po uszy zanurzone w “gęstej” aurze oczekiwania, cechuje w różnym stopniu ujawniana otwartość na krążące wokół niej fluidy uczuć. Kruche i delikatne naczynia ciał wypełnia na przemian błękitny smutek i nostalgia lub namiętność w gorących barwach miłości i nienawiści. [...]
[...] Malarstwo Beaty Wąsowskiej jest kobiece, spontaniczne, naturalne, dane odbiorcom, jak owoce na talerzu. Jej kolor z miejsca podbija radością.[...]
Warszawa > Galeria SD Warszawa > Warsaw Art Gallery | Hotel Marriott Szczyrk > Bator Art Gallery
Katowice > Galeria Fox
Kraków > Galeria AG Poznań > Galeria Mil'Art, Danuta Milian Szczecin > Galeria Art 5, Barbara Warzeńska Tychy > Galeria sztuki Miriam, Jarosław Banyś Zielona Góra > Galeria Pro Arte
oraz MARSZAND OSOBISTY [dobór prac w domu, pomoc w budowaniu kolekcji]
Waldemar Giza - 500 854 053 J&M ART LIMITED Monika Jaszan, Joanna Woźniak kontakt z artystką - 606 215 119, @ - malarstwo[at]op.pl